Anna prowadzi rodzinny magazyn w Krakowie – 120 boksów, jedna drukarka, dwa kubki kawy dziennie ☕☕ i telefon dzwoniący non stop 📞.

Od kiedy wdrożyła Boxomaty, rezerwacje robią się same – klienci wybierają boks online, płacą i dostają kod do zamka 🔓. Anna zaoszczędziła 3 godziny dziennie i… zdążyła przeczytać pierwszą książkę od 2017 roku 📚.

Bartek ma 3 magazyny w aglomeracji śląskiej. Prowadził je jak zespół rockowy: głośno, szybko i z rozmachem 🎸. Tylko Excel już nie dawał rady 📉.

Dzięki Boxomatom wszystko ma w jednym miejscu: mapy dostępności 🗺️, statystyki przychodów 📊, nawet zdjęcia boksów 📸.

Największy plus? System działa, nawet gdy on śpi 😴. A zespół? Dalej głośny, ale wreszcie zsynchronizowany ⚙️.

Monika prowadzi mały obiekt z 60 boksami. Klienci dzwonili o wszystko: "czy są wolne?" 🤔, "czy zmieści się rower?" 🚲, "czy można z psem?" 🐕.

Po wdrożeniu Boxomatów: zero telefonów 📵, wszystkie informacje są online 💻, a pies... nadal przychodzi, ale tylko w aplikacji 🐾

Monika w końcu może skupić się na rozwijaniu biznesu – i pieczeniu ciastek 🍪.

Tomek prowadzi magazyn z boksami w Bielsku-Białej. Ma 80 schowków, sporo klientów i jedno wielkie hobby – paralotniarstwo 🪂

Zanim wdrożył Boxomaty, codziennie odbierał telefony, odpisywał na maile, sprawdzał Excela i... patrzył z tęsknotą w niebo 🌤️

Bo kiedy w prognozie pojawiała się piękna termika, Tomek zamiast łapać wiatr, łapał telefon 📞

Aż w końcu trafił na Boxomaty. Jedno kliknięcie – i koniec z lataniem... za klientami.

Klienci teraz sami rezerwują boksy przez aplikację, płacą online, a system wysyła im dostęp i faktury 🎯

A Tomek? Jest gdzieś wysoko nad Beskidami – w powietrzu, a jego telefon dzielnie wtóruje mu w trybie samolotowym ✈️